Spróbowałam czy nie zapomniałam. Z frywolitką mialam do czynienia z 20 lat temu, a dokładnie z frywolitkową serwetką, ale nie biżuterią :-) a tu łatwo, przyjemnie można sobie zrobić subtelną bransoletkę. Nieusztywniona bardziej mi sie podoba, taka nieposkromniona :-)
Bardzo fajna na lato:) Teraz pasowałaby mi jakaś ciemniejsza np. burgund świetnie by się nadawał:)
OdpowiedzUsuńmasz rację ta akurat trafia do kategorii ślub :-)
OdpowiedzUsuńOch, jaka piękna! Frywolitka to dla mnie czarna magia, więc chylę czoła przed Twoim talentem.
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) nie jest zbytnio skomplikowana a przy tym niezwykle delikatna
OdpowiedzUsuń